piątek, 29 lipca 2011

Jestem

Jestem, wróciłem.

Paryż, Barcelona, Lloret de mar... itp... Jakie to są super miejsca...  Francja jest mmm, Szwajcaria również, ale krajem którego kocham jest Hiszpania. Hiszpanie, zabytki, widoki zapierające dech w piersiach, Hiszpański... Ah i oh.

Raz szukałem w wielu restauracjach gazpacho. Nigdzie nie mogłem tego znaleźć. I kiedy podchodzę do jednej z nich pytam się "Hay gazpacho", a Pani mi na to " No". To się zapytałem, gdzie mogę je dostać, a ona mi na to, że zaraz napisze mi przepis... Wszystko dokładnie wyjaśniła, narysowała rysunki... Wszyscy Hiszpanie byli mili, i czekali aż sobie przypomnę jakieś słowo ; )

Do jednego  sklepiku z pamiątkami wchodziłem parę razy. Za drugim razem Hiszpan zaczął do mnie mówić "Mi Amigo" ;) (Mój przyjacielu).

Oczywiście poszedłem również na mszę do pobliskiego kościoła. Ksiądz mówił w paru językach Dzień dobry. Gdy powiedział to w języku polskim, prawie cały kościół mu odpowiedział... ;)
W czasie komunii ksiądz zaczął śpiewać Barkę. Zrobiło mi się bardzo miło...


Jedno wiem. Wrócę tam nie jeden raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz